Posts Tagged 'traktat lizboński'

Skandal w Paryżu

Lech Kaczyński:

Ja jestem z Polski i jestem honorowym prezesem największej partii opozycyjnej. Mój ojciec walczył całe życie o niepodległość. Wielu moich krewnych straciło z tego powodu życie. Mogę sobie zatem pozwolić, żeby powiedzieć, że Polacy nie chcą Euro. Chcę Pana po prostu poinformować, jak to odczuwają Polacy.

Życzę Panu, aby był Pan w stanie wykonać program Waszego przewodnictwa. Aby udało się Wam osiągnąć to, czego życzy Pan obywatelom europejskim.

Nicolas Sarkozy:

Jeżeli mówi Pan o wprowadzeniu Euro i zniewadze polskich wyborców, to muszę z kolei przypomnieć, że największą zniewagą wobec polskiego elektoratu jest nierespektowanie tego, co zostało przegłosowane w referendum akcesyjnym. Ja spotkałem się w Polsce z kimś, za kim stoi zdanie większości w kraju, a Pan, panie Kaczyński, jest rzecznikiem poglądów, które w Polsce są mniejszościowe. To jest namacalny wynik referendum.

Lech Kaczyński:

Pan nie będzie mi mówił, jakie poglądy mają Polacy. Jako Polak wiem to najlepiej.

Nicolas Sarkozy:

Ja nie spekuluję o poglądach Polaków. Ja tylko stwierdzam, jakie są wymierne dane o ich stanowisku, wynikające z referendum.

Źródło: Fronda czy jakoś tak.

Czyjego podpisu brakuje pod Traktatem z Lizbony?

Przy okazji sporu o treść instrukcji na szczyt UE przygotowanej przez rząd dla Prezydenta szef jego Kancelarii Piotr Kownacki stwierdził, że ratyfikacja należy do prerogatyw Prezydenta. I po raz kolejny minął się z prawdą.

Co więcej w tym kierunku brnie też sam Lech Kaczyński: „jeśli chodzi o ratyfikację Traktatu Lizbońskiego to jest to zupełnie inna sprawa”. „To jest w ogóle moje uprawnienie, więc instrukcja rządu w sprawie ratyfikacji traktatu może budzić zasadnicze wątpliwości”.

Przypomnijmy więc, iż tzw. prerogatywami nazywa się samodzielne uprawnienia Prezydenta RP wymienione w art. 144 ust. 3 Konstytucji RP.

Konstytucja RP stanowi, iż co do zasady Akty urzędowe Prezydenta Rzeczypospolitej wymagają dla swojej ważności podpisu Prezesa Rady Ministrów, który przez podpisanie aktu ponosi odpowiedzialność przed Sejmem (por. art. 144 ust. 2 Konstytucji). Natomiast samodzielne uprawnienia Prezydenta sprowadza do wyjątku w postaci listy prerogatyw określonej w art. 144 ust. 3. Tym samym Prezydent może podjąć ważną decyzję w zakresie przyznanych mu prerogatyw a poza nim tylko za zgodą Premiera wyrażoną przez kontrasygnatę.

Jak łatwo samemu się przekonać na liście prerogatyw Prezydenta nie znajdziemy ratyfikacji umów międzynarodowych (w tej kwestii nie ma wątpliwości nawet ulubiony w Kancelarii Prezydenta prof. Sarnecki), co jest zresztą całkiem zrozumiałe w sytuacji gdy Konstytucja powierza prowadzenie polityki zagranicznej Radzie Ministrów.

Tym samym ratyfikacja Traktatu z Lizbony będzie wymagała potwierdzenia podpisu Prezydenta przez Premiera. Instrukcja rządu w tym zakresie jest całkowicie na miejscu bowiem to Prezes Rady Ministrów przez potwierdzenie podpisu Prezydenta bierze odpowiedzialność za ratyfikację Traktatu.

Jeśli ktoś jeszcze miałby wątpliwości co do kontrasygnowania ratyfikacji – poniżej przykład ze schyłkowej IV RP.

Więcej w sprawie kontrasygnaty w moim wcześniejszym wpisie „Prezydent ubezwłasnowolniony częściowo”.