Kataryna, Pitera, Dorn i „wiedza z miasta”

Słusznie jakiś czas temu Kataryna zwróciła uwagę na tajemnicze dokumenty z „miasta”, które miała otrzymać Julia Pitera. Niedawno natknąłem się na wywiad z Ludwikiem Dornem, który pokazuje, że to źródło wiedzy nie jest mu obce:

Drugim problem był zrost znacznej części otoczenia Marcinkiewicza z Prokomem i blokowanie przez to otoczenie i przez Marcinkiewicza pewnych inicjatyw szkodliwych dla Prokomu. Odczułem to na własnej skórze, bo byłem ministrem właściwym ds. informatyzacji. Chodziło o przedsięwzięcia, które miały uniezależnić państwo od oligarchów informatycznych.

To potężny zarzut wobec Marcinkiewicza, który musi pan poprzeć dowodami.

Wiem – i nie jest to wiedza operacyjna, ale wiedza z miasta – że część współpracowników premiera Marcinkiewicza, kontaktowała się intensywnie ze spółkami z rodziny Prokomu, chociażby ze względu na znajomości z Wiesławem Walendziakiem, wiceprezesem czy prezesem jednej ze spółek Prokomu.

Wygląda na to, że „wiedza z miasta” to standardowe źródło informacji w tzw. „resortach siłowych” a Julia Pitera jako tylko pełnomocnik rządu mogłaby się wiele nauczyć od swojego starszego kolegi – ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Nie można jednak takiego zachowania zaliczyć do przykładu tzw. „dobrych praktyk”, w tych bowiem celował wysoce skoordynowany Zbigniew Wassermann, który zamiast włóczyć się po jakimś nieokreślonym „mieście” dokumenty otrzymywał bezpośrednio na swoją wycieraczkę, zapewne w ramach prenumeraty.

8 Odpowiedzi to “Kataryna, Pitera, Dorn i „wiedza z miasta””


  1. 1 jestem z miasta 2 czerwca, 2008 o 12:45 pm

    „Słoń ma trąbę, która kształtem przypomina robaka. Robaki zaś dzielą się na: …”
    Tak podobnież odpowiedział student biologii, któremu przyszło odpowiedzieć na pytanie „proszę powiedzieć mi coś o słoniu”, które padło z ust profesora, który jednakowoż zawsze i niezmiennie pytał „o robaki” – no więc wszyscy byli obryci jak dzikie świnie „z robaków”. A tu masz – taka siurpryza.
    Rzeczony student zagaił więc, jak wyżej. Wedle anegdoty, profesor nijak się nie połapał, że za pomocą słoniowej trąby jest robiony w konia…

    Co do powyższego wpisu blogowwego: pomiędzy stwierdzeniem, że „to źródło wiedzy nie jest mu obce” a konkluzją „ to standardowe [sic!!] źródło informacji w tzw. ” podobieństwo zachodzi mniej więcej takie właśniem jak pomiędzy trąbą słonia, a robakiem.
    Albo, jak to ujął kapitan Załganow: „Wprawdzie każdy śledź jest rybą, ale nie każda ryba jest śledziem”.

    „Wyiad” z dziennikarzem, to raczej luźna rozmowa, w której „wywiadowany” pytany jest co sądzi o tym, czy o tamtym – i ewentualnie dlaczego właśnie tak, a nie inaczej. Dorn nie oskarżał Marcinkiewicza przed trybunałem podpierając się argumentem „bo wszystkim dobrze wiadomo, że …”, tylko rozmawia o tym, jaka jest jego ocena pewnego polityka – i sam przytomnie stwierdza, że „nie jest to wiedza operacyjna, ale wiedza z miasta”. Czyli, coś, o czym możemy sobie pogadać, coś, co mogło mieć wpływ na „całościową” ocenę pracy Marcinkiewicza, ale nie coś, na podstawie czego można wszcząć postępowanie formalne. I tyle.
    (Zwracam uwagę, że nawet w sądach, szczególnie w sprawach „społecznych”, bierze się pod uwagę „opinię o oskarżonym z miejsca pracy/ zamieszkania” – BEZ JEJ WERYFIKACJI. I nie jest to „materiał dowodowy”, a „informacja pomocnicza” pozwalająca sędziemu „wyrobić sobie opinię”. I który to materiał ma -O ZGROZO!!- wpływ na wydawany wyrok… Normalnie kaczyzm w postaci czystej, FUJ!)

    A co do Wassermanna:
    „Znalazłem go pod wycieraczką swojego mieszkania – odpowiedział [Wassermann] w końcu. – To dowód na wykorzystywanie służb specjalnych w walce politycznej – replikował Sikorski.”
    „W zamian za poprawę bezpieczeństwa państwa jestem gotów ponieść odpowiedzialność karną i odbyć karę pozbawienia wolności [SIC!!]- odciął się Wassermann.”

    I dalej:
    Zdaniem Dukaczewskiego, „minister Wassermann okłamał opinię publiczną twierdząc, że głównym tematem kursu, w którym uczestniczył w lipcu i sierpniu 1989 r. było wykorzystanie handlu bronią dla potrzeb politycznych, podczas gdy tematyka handlu bronią na kursie nie była w ogóle poruszana”.
    Czyli, „nieprawda, że sabiłem go siekierą – bo tam w ogóle nie było siekiery”. (A kwestię zabicia dyskretnie przemilczmy…)

    „Wassermann odpowiedział Dukaczewskiemu szybko. – Pokazałem dokument potwierdzający odbycie szkolenia w Moskwie przez gen. Dukaczewskiego w sierpniu 1989 r. Nie złamałem prawa, bo informacja, że ktoś ukończył kurs w Moskwie nie jest informacją tajną i nie zagraża bezpieczeństwu państwa”

    Znowu chce się zacytować klasyka – „Much Ado About Nothing”, co w luźnym tłumaczeniu można nazwać „z igły widły”.
    (I, o ile dobrze pamiętam, sam Wassermann powiedział, że „znalazłem pod wycieraczką” było odpowiedzią z rodzaju „znalazłam cię w kapuście”, jaką matka -nie chcąc, lub nie mogąc podać prawdziwego „źródła”- daje namolnemu czterolatkowi „aleskądjasięmamowziąłem”.
    „Oczywista oczywistość”, ces’t ne pas? :))

    Z tego co napisałem („w biegu”) powyżej wynika chyba dość jasno, że blogowe „porównanie” jest cokolwiek naciągane („the more stretched, the better fits”, powiadają) – żeby nie powiedzieć, że wręcz zmanipulowane. Nic to, każdy kij dobry jak się chce psa uderzyć.

    I jeszcze jedno:
    Nie ustosunkowałem się do p. Pitery i jej „dokumentów z miasta”, choć chciałem i o niej coś napisać. Ale sprawę tylko „pamiętam ogólnie” (że była, lecz bez szczegółów) – a nie mam teraz czasu szukać.
    Sprawdziłbym co tam było na rzeczy i „się odniósł” – ale aotor blogu przezor… ee… znaczy, przez niedopatrzenie, naturalnie, nie zamieścił tu linku „do sprawy” – więc ograniczyłem się tylko do wykazania mu słabosilności argumentu co do „standardowego źródła”.

    Pozdrawiam i życzę na przyszłość bardziej „znać proporcjum, mocium panie”.
    🙂

  2. 2 jestem z miasta 2 czerwca, 2008 o 12:49 pm

    PS/ edit:
    Cholera, głupie emotikony automatyczne – bez sensu. Wygląda jakbym zapomniał zamknąć nawiasy.
    No i oczywiście „… the better IT fits”.

    pzdr

  3. 3 rydzykfizyk 2 czerwca, 2008 o 5:01 pm

    @jestem z miasta

    Dzięki za udowodnienie zasadności tego porównania – sam bym tego lepiej nie zrobił 🙂

    W końcu Pitera nikogo na podstawie tych dokumentów oficjalnie nie oskarżała.

  4. 4 jestem z miasta 10 czerwca, 2008 o 1:42 am

    Rozumiem, że co do reszty też zgoda?

    (Dziwne… cały czas miałem wrażenie, że clou powyższej „demaskacji” nie dotyczy Pitery, a Wassermanna, Dorna i ew. reszty hoło… yy… watahy, się znaczy 😛 )

    I tak sobie jeszcze z ciekawości kliknąłem na link pod słówkiem „Kataryna” (dziwne, przedtem go chynb anie było…?) – i znlazlęm w komentarzach conastępuje:

    ========
    Szanowny Panie (lub Szanowna Pani), przepraszam że się wcinam, ale Wycieraczka, o której Pan (lub Pani) pisze to był ŻART Zbigniewa Wassermana w programie magazyn 24 godziny w stacji TVN24.

    Dokument o który chodziło, pochodzący z personalnej teczki generała Dukaczewskiego został ujawniony w raporcie o likwidacji WSI, o czym nie wiedział dziennikarz (lub dziennikarka, nie pamiętam) prowadzący rozmowę. Wasserman przyniósł ogólnodostępne ksero i słabo (jak widać) sobie zażartował.
    =========

    No cymes, po prostu brylant! I-O vel Rydzyk fizyk (jak mniemam piszący również pod nickiem O.Dyr na „salonie”) takiego czegoś nie uwzględnił? I dalej jak pijany płota trzyma się swojego konika o „standardowej w służbach wiedzy z miasta”? HA! 🙂

    A co do Julci… Ona nie od takich spraw – ona od oskarżania o taki, na ten zum Bleistift, zakup kawałka dorzsza kartą służbową jest.
    Choć w sumie cieńka jest Julcia w te klocki – przecież nawet sam Donek stwierdził, że ten jaj raport o kaczyście Kamińskim, to jej fajerwerkowe ątre na scenę polityczną, to se można jedynie w papcie wsadzić…


  1. 1 Polityka » Blog Archive » Kataryna, Pitera, Dorn i „wiedza z miasta” Trackback o 15 marca, 2008 o 12:07 pm
  2. 2 Inwestycje » Blog Archive » Kataryna, Pitera, Dorn i „wiedza z miasta” Trackback o 15 marca, 2008 o 12:07 pm
  3. 3 Kataryna, Pitera, Dorn i „wiedza z miasta” : Polityka Trackback o 15 marca, 2008 o 3:06 pm
  4. 4 Polityka » Blog Archive » Kataryna, Pitera, Dorn i „wiedza z miasta” Trackback o 15 marca, 2008 o 3:17 pm

Dodaj komentarz